Ten newsletter może Ci się nie spodobać.
Ale jeśli prowadzisz biznes w branży zdrowia, musisz to usłyszeć.
Większość z was, świetnych specjalistów, polegnie. Nie dlatego, że brakuje wam wiedzy. Polegniecie, bo uwierzyliście w największe kłamstwo tej branży: że „jakość sama się obroni”.
Bzdura. Jakość nie obroni się sama, bo świat nie jest już cichą biblioteką. To hałaśliwy targ. A ty, ze swoim merytorycznym podejściem, stoisz w kącie, podczas gdy inni krzyczą.
Pracuję w tej branży od lat i widziałem, jak najlepsi przegrywali, bo myśleli, że wystarczy być ekspertem. To już nie działa. Pacjent nie biegnie do gabinetu, bo zobaczył biały kitel.
On nie szuka tabelki z makroskładnikami. Nie obchodzi go, czy znasz na pamięć najnowsze badanie z PubMedu. Obchodzi go, czy rozumiesz jego chaos. Jego poczucie porażki po kolejnej nieudanej próbie. Jego cichą desperację, gdy znowu musi „zaczynać od nowa”.
On nie potrzebuje perfekcyjnego planu. Potrzebuje systemu, który zadziała w jego nieperfekcyjnym życiu. Potrzebuje poczucia, że ktoś wreszcie go rozumie.
Tymczasem branża zdrowia przestała mówić o zdrowiu. Zaczęła mówić o sobie. Dietetycy tłumaczą dietetykom, psycholodzy uczą psychologów. Wszyscy dyskutują o algorytmach, zasięgach i tym, kto ma ładniejszy feed. A pacjent? Patrzy z boku i nie wie, gdzie w tym wszystkim jest miejsce dla niego.
Branża nie słucha. Kupuje uwagę, lajki, followersów. Jakby wartość mierzyło się w kliknięciach, a nie w realnych zmianach w życiu ludzi.
Chcesz zbudować markę, która coś znaczy?
Przestań mówić do branży. Zacznij mówić do człowieka. Do tej jednej, prawdziwej osoby, która siedzi po drugiej stronie ekranu i nie wie, od czego zacząć.
Prawdziwy branding nie jest o tobie. Jest o ludziach, którym pomagasz. O ich problemach, lękach i nadziejach. Twoja marka zaczyna się tam, gdzie zaczyna się rozwiązywanie ich problemów.
Pomyśl teraz. Odpowiedz sobie szczerze na te pytania:
- Do kogo naprawdę mówisz w swoich komunikatach – do klienta czy do kolegów z branży, żeby im zaimponować?
- Gdybyś usunął całą branżową terminologię ze swojego przekazu, co by z niego zostało?
- Jaki jest największy, niewypowiedziany strach Twojego klienta, o którym boisz się mówić głośno?
- Czy Twój marketing „kupuje” uwagę na chwilę, czy na nią „zasługuje”, rozwiązując realny problem już w pierwszym kontakcie?
- Co by się stało, gdybyś przestał udowadniać, że jesteś merytoryczny, a zaczął pokazywać, jak głęboko rozumiesz chaos swojego klienta?
Czas przestać być najmądrzejszą osobą w pustym pokoju.
Wygrywania.
Marek Fischer
