Słuchaj, wiem co robisz. Otwierasz telefon, odświeżasz feed, a potem patrzysz na te powiadomienia. Kolejne serduszko, kolejny kciuk w górę. Mały zastrzyk dopaminy, prawda? Patrzysz na rosnącą liczbę „fanów” i myślisz: „Tak! Idzie mi świetnie! Ludzie mnie kochają!”.
Przestań. Natychmiast. To jest gówno prawda. I musisz to usłyszeć, zanim utoniesz w iluzji.
Jesteś w biznesie, żeby zarabiać pieniądze. Nie żeby kolekcjonować wirtualne poklepywania po plecach od ludzi, którzy nigdy nic od ciebie nie kupią. Twoje „lajki”, „serduszka”, „udostępnienia” – to wszystko jest bezwartościowe. To metryki próżności, które karmią twoje ego, ale zostawiają twój portfel pusty. Bank nie przyjmuje lajków jako wpłaty. Nie zapłacisz nimi faktur. Nie sfinansujesz nimi rozwoju firmy. Nie kupisz za nie wolności finansowej.
Przestań bawić się w influencera. Zacznij myśleć jak właściciel biznesu, dla którego marketing to nie sztuka, tylko bezwzględna matematyka z jednym, nadrzędnym celem: generować zysk. Każda złotówka wydana na marketing musi przynieść zwrot. Inaczej to nie jest marketing, to jest hobby. A ty nie prowadzisz hobby, prawda? Prowadzisz biznes.
Cały ten cyrk z „angażowaniem” to misternie utkana iluzja stworzona przez platformy społecznościowe. Ich celem jest jedno: utrzymać cię na platformie jak najdłużej, żebyś karmił ich bestię darmową treścią, a oni mogli sprzedawać uwagę reklamodawcom. Ich celem NIE jest pomóc ci zbudować rentowny biznes. Ich celem jest zarabiać na TOBIE. Twoim celem jest wyrwać z tego systemu wartościowych klientów i przenieść ich do swojego świata – tam, gdzie to TY kontrolujesz zasady, gdzie masz bezpośredni kontakt, gdzie budujesz prawdziwe relacje i sprzedajesz.
Jeśli chcesz budować prawdziwy biznes, musisz wyrzucić metryki próżności do kosza. Zapomnij o liczbie polubień pod postem, o zasięgach, o wyświetleniach. To są dane, które nic nie mówią o twojej zdolności do generowania przychodów. Zamiast tego, zacznij patrzeć na to, co naprawdę ma znaczenie. Oto, na co masz patrzeć, jeśli chcesz, żeby twój biznes rósł, a nie tylko twoje ego:
1. Konwersja: Ile zapytań o współpracę wygenerował ten post? (Metryka #1: Pieniądze na horyzoncie)
To jest najważniejszy wskaźnik ze wszystkich. Ile osób po zobaczeniu twojej treści podjęło wysiłek, żeby napisać prywatną wiadomość lub e-mail z pytaniem: „Ile kosztuje pańska usługa?”, „Jak możemy zacząć współpracę?”, „Czy macie wolne terminy?”. To nie są przypadkowi ludzie. To są potencjalni klienci, którzy podnieśli rękę i powiedzieli: „Jestem zainteresowany daniem ci moich pieniędzy”.
Jeden taki lead jest wart więcej niż tysiąc lajków od anonimowego tłumu. To jest twarda, policzalna wartość. Jeśli twoje posty nie generują zapytań, to znaczy, że są bezużyteczne z biznesowego punktu widzenia. Kropka. Nie ma tu miejsca na interpretacje. Jeśli nie ma zapytań, nie ma sprzedaży. Jeśli nie ma sprzedaży, nie ma biznesu. To proste.
2. Ruch z intencją: Ile osób kliknęło w link prowadzący do oferty? (Metryka #2: Ruch z intencją)
Mówię o linku do strony „Współpraca”, strony sprzedażowej, formularza kontaktowego czy kalendarza rezerwacji. Nie link do bloga z ciekawostkami czy strony głównej. Chodzi o kliknięcia w miejsca, gdzie dzieje się magia, czyli tam, gdzie klient może podjąć decyzję zakupową. To jest ruch wysokiej jakości, ruch z intencją.
Dlaczego klient miałby w ogóle opuścić wygodną aplikację i przejść na twoją stronę? Bo twoja treść stworzyła w nim palącą potrzebę rozwiązania problemu, a link był obietnicą tego rozwiązania. Śledź te kliknięcia bezlitośnie. Używaj narzędzi analitycznych, takich jak Google Analytics, żeby dokładnie wiedzieć, skąd pochodzi ten ruch i co ludzie robią na twojej stronie. Jeśli nikt nie klika, twoja oferta jest słaba albo twój komunikat jest niejasny. Musisz to naprawić. Natychmiast.
3. Budowanie realnego aktywa: Ile osób zapisało się na twoją listę mailingową? (Metryka #3: Budowanie realnego aktywa)
Obserwujący na Facebooku czy Instagramie nie należą do ciebie. To „wynajęta” publiczność. Jutro algorytm może uciąć ci zasięgi do zera i zostajesz z niczym. Twoja lista e-mailowa to TWOJE aktywo. To jedyny kanał komunikacji, nad którym masz niemal pełną kontrolę. To jest twoja baza danych potencjalnych klientów, do których możesz dotrzeć w każdej chwili, bez pośredników i bez płacenia za zasięg.
Czy twoje posty w social mediach skutecznie konwertują „fanów” w subskrybentów? Oferujesz im coś wartościowego (lead magnet) w zamian za ich adres e-mail? Jeśli nie, to budujesz zamek na piasku. Każdy post powinien mieć drugorzędny cel – zamienić obserwatora w subskrybenta. To jest inwestycja w przyszłość twojego biznesu. To jest budowanie wartości, która nie zniknie z dnia na dzień z powodu zmiany algorytmu.
4. Kwalifikacja leadów: Jaka jest jakość komentarzy? (Metryka #4: Kwalifikacja leadów)
Przestań liczyć komentarze w stylu „Super!”, „Zgadzam się!”. To bezwartościowy szum. Szukaj komentarzy, które świadczą o prawdziwym zainteresowaniu i intencji zakupowej. Pytań typu: „A czy to działa w branży X?”, „Jak to się ma do problemu Y?”, „Gdzie można dowiedzieć się więcej o Z?”. To są sygnały kupna. To są ludzie, którzy myślą o twojej ofercie w kontekście własnych problemów i szukają rozwiązania. To są kwalifikowane leady.
Odpowiadaj na nie publicznie, a potem natychmiast przenoś rozmowę do wiadomości prywatnej. Tam, gdzie możesz pogłębić relację, zrozumieć ich potrzeby i przedstawić konkretną ofertę. To jest moment, w którym „zaangażowanie” przekłada się na realne pieniądze.
Twoje zadanie na teraz: Brutalna prawda i plan działania.
Otwórz swoje statystyki z ostatniego miesiąca. Zignoruj lajki, zasięgi, wyświetlenia i inne śmieciowe dane. Policz twarde liczby:
- Ile konkretnych zapytań o ofertę wygenerowałeś?
- Ile kliknięć w link sprzedażowy (do strony współpracy, oferty, formularza kontaktowego) odnotowałeś?
- Jaka była jakość komentarzy – ile z nich świadczyło o realnym zainteresowaniu twoją ofertą?
Liczby ci się nie podobają? To świetnie. Bolesna prawda jest pierwszym, absolutnie niezbędnym krokiem do zmiany. Teraz przestań tworzyć „content”, który jest miły, ładny i „angażujący” w pusty sposób. Zacznij tworzyć komunikaty marketingowe, które prowokują, edukują i bezwzględnie prowadzą do sprzedaży. Każdy twój post, każda twoja aktywność w social mediach musi mieć jeden, nadrzędny cel: skłonić idealnego klienta do zrobienia kolejnego, konkretnego kroku w twoim kierunku. Reszta to strata czasu, energii i pieniędzy.
Przestań gonić za lajkami.