Ostatnio jeden gość z mojej ekipy rzucił pytanie: „Stary, po co my właściwie robimy ten cały content? Jaki jest cel?”
Odpowiedź jest jedna i brutalnie prosta: GENEROWANIE RUCHU.
„Jakiego ruchu?” – dopytuje. „Organicznego. Takiego, nad którym masz kontrolę.”
I tutaj zadałem mu kluczowe pytanie, które chcę zadać dzisiaj Tobie:
Wyobraź sobie, że jutro Meta, TikTok i cała reszta odcinają Ci wtyczkę. Koniec. Algorytm umarł. Gdzie są wtedy Twoi klienci? Gdzie jest Twoja publiczność?
No właśnie. Nigdzie. Zostajesz z niczym.
Dlatego właśnie ruch to coś, czym musisz kierować intencjonalnie.
Celem nie jest żebranie o lajki na platformie, która w każdej chwili może zmienić zasady gry. Celem jest zrzeszanie ludzi z konkretnym problemem lub zajawką w JEDNYM MIEJSCU.
W miejscu, w którym to Ty rozdajesz karty. W miejscu, do którego trafili, bo to Ty ich tam pokierowałeś. W miejscu, które jest Twoją twierdzą, a nie wynajętym pokojem.
A dopiero potem, gdy już masz ich uwagę, budujesz dla nich ofertę.
Tym miejscem jest Twoja lista mailingowa. Wiem, brzmi jak marketing z zeszłej dekady, ale pomyśl o tym inaczej. To nie jest po prostu lista maili. To Twój własny, prywatny kanał dystrybucji. Twoja armia.
Dlaczego to jest czyste złoto dla Ciebie?
- Niezależność: Algorytmy mogą szaleć, bany mogą się sypać, ale Twoja lista jest Twoja. To zasób, którego nikt Ci nie odbierze.
- Bezpośredni Kontakt: Masz bezpośrednią linię do ludzi, którzy realnie Cię słuchają. Bez reklam konkurencji, bez rozpraszaczy w feedzie. Czysty sygnał.
- Relacja: To tutaj budujesz prawdziwą lojalność. Dostarczasz wartość prosto do skrzynki, tworząc więź znacznie silniejszą niż przypadkowy lajk.
A dlaczego Twoi odbiorcy to kochają?
Bo szanujesz ich czas. Zamiast kazać im przekopywać się przez social media w poszukiwaniu Twoich treści, dajesz im to, co najlepsze, prosto „pod nos”. To ekskluzywny dostęp do wiedzy i insightów, zarezerwowany dla tych, którzy naprawdę są w temacie.
I tu dochodzimy do sedna. Przestań gonić za lajkami. Lajk to pusta kaloria. To chwilowy gest, który nic nie znaczy.
Lepszym miernikiem jest liczba ludzi na Twojej liście.
Dlaczego?
Bo to nie są przypadkowi ludzie. To osoby, które podniosły rękę i powiedziały: „Hej, interesuje mnie ten konkretny temat. Chcę wiedzieć więcej o tym, co robisz/sprzedajesz/oferujesz”.
Jeden zaangażowany subskrybent, który świadomie zostawił Ci swój kontakt, jest wart tysiąc razy więcej niż anonimowy lajk pod postem. To jest realny, mierzalny kapitał, na którym możesz budować swoje imperium.
Pytania jakie możesz sobie zadań:
1. Jaką dokładną kwotę w złotówkach stracisz w ciągu najbliższych 30 dni, jeśli jutro rano Twoje konta w mediach społecznościowych zostaną usunięte?
Jeśli nie znasz tej liczby, nie masz biznesu opartego na przewidywalnym systemie, tylko nadzieję przebraną za strategię. To nie jest pytanie „czy”, tylko „kiedy” platforma, na której budujesz, zmieni zasady i zostawi Cię z niczym. Twoja ignorancja jest ryzykiem, na które nie możesz sobie pozwolić.
2. Jaki procent Twojego czasu i pieniędzy inwestujesz w kanały, które wynajmujesz, a jaki w te, które posiadasz?
Każda złotówka i każda godzina wydana na budowanie Twojej obecności na cudzej platformie (Meta, TikTok, etc.) to inwestycja w biznes kogoś innego. Dlaczego z taką determinacją budujesz dom na wynajmowanym gruncie, wiedząc, że właściciel może Cię w każdej chwili wyrzucić? Odpowiedz sobie na to pytanie, zanim rynek odpowie za Ciebie.
Pytanie nie brzmi „czy”, tylko „kiedy” zaczniesz świadomie kierować swoim ruchem.
Teraz idź pomyśleć. Podziękujesz później.